Aromaterapia, olejki eteryczne, suplementy, leczniczo-dekoracyjne kosmetyki, środki do 

pielęgnacji  włosów i skury, artykuły o zdrowiu, Internet-sklep-dostawa   Partnerzy Firmy Vivasan
(Brak produktów)
Złożyć zamówienie
Katalog Profilaktyka zdrowia

Szukaj:     

Zapisz sie na liste czytelnikow:
"Produkty Vivasan dla zdrowia i urody"
E-mail:
Imie:
Główna Cennik Współpraca Aromaterapia Kontakt Nowości Formuła zdrowia Promocja  

Zmarli lekarze nie kłamią CAŁOŚĆ


                                                                                                                 Od siebie:

"Wiele lat szukałem sposobu podzielić się tym, co moim zdaniem jest najważniejsze dla zrozumienia, jakim ważnym zadaniem, a nawet obowiązkiem każdego człowieka jest dbanie o swoje zdrowie. Szukałem sposobu powiedzieć tak, żeby to dotarło do świadomości i w końcu skłoniło człowieka zaciąć coś działać w tym kierunku. I wreszcie napotkałem się na artykuł, który w sposób profesjonalny, zrozumiały i, co najważniejsze, oparty na niezbitych faktach uświadamia nam, iż podstawowym zadaniem człowieka dla utrzymania wysokiego poziomu zdrowia i długowieczności jest dostarczenie organizmowi wszystkich niezbędnych odżywczych elementów, żeby zapewnić jego prawidłowe funkcjonowanie.

Więc polecam uważnie zapoznać się z artykułem: „Zmarli lekarze nie kłamią” Tekst został przetłumaczony na język polski i wydrukowany z fonogramu z zachowaniem słownictwa autorskiego z 2000 r." Zmarli lekarze nie kłamią"

Doktor Wallach jest obecnie bardzo popularny w Ameryce. W 1991 roku był nominowany do nagrody Nobla. To, o czym przeczytacie w tej broszurze, może całkowicie odmienić Wasze pojęcie o zdrowiu i o współczesnej medycynie oraz może radykalnie zmienić Wasz los i los Waszych bliskich.

                                                                                                                 Odcinek I

Bardzo mi miło spotkać się z Wami. Wychowałem się na farmie na zachodzie hrabstwa St.Luis. W latach 50-ych zaczynaliśmy od hodowli krów mięsnych. Jeśli macie pojęcie o hodowli bydła domowego, to pewnie wiecie, że jedynym sposobem na zarobienie pieniędzy jest wyprodukowanie własnej karmy, własnej kukurydzy, soi i siana. W młynie mielono dla nas kukurydzę, soję i siano dodając mnóstwo witamin i minerałów. Tak przygotowywaliśmy paszę dla krów. Po 6-ciu miesiącach można było te krowy wystawiać na rynku. Prowadziliśmy selekcję zostawiając lepsze pogłowie dla siebie. I co ciekawe - robiąc to dla krów, sami nie zażywaliśmy żadnych minerałów i witamin, a przecież byliśmy młodzi, chcieliśmy dożyć do 100 lat bez bólu i niedomagań.

To mnie bardzo niepokoiło. Spytałem więc ojca: „Tato, dlaczego nie robisz dla nas tego co dla tych krów?”. I wtedy ojciec dał mi radę: „Zamilcz chłopcze. Powinieneś cenić to, że codziennie jesz świeże produkty z farmy. Mam nadzieję, że mnie rozumiesz?”. Oczywiście więcej nie dopytywałem się, nie chciałem pozbawić siebie obiadu bądź kolacji. Następnie poszedłem do szkoły rolniczej. Po uzyskaniu stopnia naukowego zostałem specjalistą od hodowli zwierząt, upraw polowych oraz gleboznawstwa. Następnie pojechałem na 2 lata do Afryki. Tam udało mi się spełnić dziecięce marzenie – pracowałem z Maurem Parkinsem. Wielu z Was zna jego książkę. To wielki człowiek.

Po 2 latach otrzymałem telegram z zaproszenie do pracy w ZOO w St. Luis. Narodowy Instytut zdrowia przydzielił ogrodowi zoologicznemu środki w wysokości 78 milionów dolarów. Potrzebowali weterynarza, który by przeprowadzał sekcje zwłok zwierząt, które umarły śmiercią naturalną w ogrodzie zoologicznym. Zgodziłem się, pojechałem, ale musiałem przeprowadzać autopsje zwierząt nie tylko w tym ZOO, ale także w ogrodach zoologicznych Brukvolds, Chicago, Nowego Jorku, Los Angeles, itd.

Do moich obowiązków należało nie tylko przeprowadzanie sekcji zwierząt, które umarły śmiercią naturalną, ale również znalezienie i obserwacja osobników nadwrażliwych na zanieczyszczenie środowiska, ponieważ na początku lat 60-ych nikt za bardzo nie miał pojęcia o problemach i katastrofach ekologicznych. Badając przyczyny śmierci ludzi i zwierząt przeprowadziłem 17 500 autopsji i doszedłem do następującego wniosku: „Wszystkie zwierzęta i ludzie zmarli śmiercią naturalną umierając z powodu niepełnowartościowego odżywiania, a więc z powodu deficytu substancji odżywczych”.

                                                                                                                 Odcinek II

„Wszystkie zwierzęta i ludzie zmarli śmiercią naturalną umierając z powodu niepełnowartościowego odżywiania, a więc z powodu deficytu substancji odżywczych”.

Wyniki analiz chemicznych i biochemicznych precyzyjnie wskazywały, że śmierć naturalna następuje z powodu nieprawidłowego odżywiania. To mną tak wstrząsnęło, że wróciłem do historii z krowami. Napisałem 75 artykułów i prac naukowych, 8 podręczników wspólnie z innymi autorami oraz jedną książkę samodzielnie. Sprzedawano ją po 140 dolarów studentom medycyny. Drukowano moje prace w 1700 gazetach i czasopismach, niejednokrotnie występowałem w telewizji i gdzie ja tylko nie występowałem.

Ale wtedy, w latach 60-tych, moje prace o odżywianiu mało kogo wzruszały. Co mi pozostało? Trzeba było wrócić do nauki i zostać lekarzem, a to pozwalało mi wykorzystać całą wiedzę o odżywianiu, którą otrzymałem w szkole weterynaryjnej. I o dziwo, to zaprocentowało. Spędziłem 15 lat w stanie Oregon, gdzie prowadziłem praktykę lekarską. Dzisiaj chcę podzielić się z Wami swoją wiedzą oraz wnioskami, które wyciągnąłem z tych lat. Jeśli zapamiętacie tylko 10 % z tego co usłyszycie, ustrzeżecie się od wielu nieprzyjemności oraz cierpień, zaoszczędzicie mnóstwo pieniędzy i przedłużycie swoje życie o wiele lat. Nie osiągniecie tego, a więc nie otrzymacie tych dodatkowych lat życia, nie osiągniecie swojego potencjału genetycznego tak po prostu, bez żadnego wysiłku z Waszej strony.

Teraz chcę powiedzieć Wam to, co najważniejsze. Potencjał genetyczny długości życia wynosi 120-140 lat. Obecnie można naliczyć tylko 5 narodowości, których przedstawiciele dożywają wieku 120-140 lat na Wschodzie, w Tybecie i w zachodnich Chinach. Ludzie ci zostali opisani w 1964 r. przez J.Hiltona w jego książce „Zaginiony horyzont”. Najstarszym człowiekiem w niej opisanym, choć dopuszczam pewnego rodzaju przesadę, był doktor Li z Chin, który urodził się w Tybecie. Kiedy miał 150 lat, otrzymał od cesarstwa chińskiego specjalny certyfikat zaświadczający, że ma on faktycznie 150 lat, a urodził się w 1677 roku. Gdy skończył 200 lat, otrzymał drugi certyfikat. Zgodnie z dokumentami, zmarł w wieku 256 lat.

W 1933 roku, po jego śmierci, pisały o nim gazety „New York Times” oraz „London Times”, w których powoływano się na odpowiednie dokumenty. Możliwe, że miał on 200 lat, a nie 256. We wschodnim Pakistanie żyła grupa ludzi, których nazywano bogazami. Ludzie ci również znani są z długowieczności. Żyli 120-140 lat. - 2 – W byłym Związku Radzieckim Gruzini pijący fermentowane produkty mleczne żyją do 120 lat. Ormianie, Abchazji, Azerbejdżanie dożywają w dobrej kondycji do 120-140 lat. W 1973 roku w styczniowym numerze „National Geographic” ukazał się artykuł o ludziach, którzy przeżyli 100 lat i więcej. Materiały te zostały zilustrowane pięknymi zdjęciami, z których słynie to czasopismo.

Z całego zbioru fotografii zapamiętałem trzy.

                                                                                                                 Odcinek III

Na jednej z nich była 136-letnia kobieta. Siedziała w fotelu, paliła kubańskie cygaro, piła wódkę i brała udział w spotkaniu towarzyskim. Świetnie się bawiła. Nie była przykuta do łóżka w domu starców, któremu trzeba co miesiąc płacić 2000 dolarów. Mając 136 lat cieszyła się życiem. Na innym zdjęciu były dwie pary małżeńskie świętujące 100 i 115 rocznicę ślubu. Trzecia fotografia przedstawiała mężczyznę zbierającego herbatę w górach Armenii. Miał przy sobie mały odbiornik tranzystorowy, którego właśnie słuchał.

Zgodnie z jego metrykami urodzenia i chrztu oraz na podstawie danych jego dzieci miał 167 lat i wtedy był najstarszym człowiekiem na ziemi. Na półkuli zachodniej znani z długowieczności są Indianie z plemienia Wilków oraz mieszkańcy Ekwadoru żyjący w Andach i południowo-wschodnim Peru, jak również plemiona Titi-Kaka oraz Machu Pichu. Przedstawiciele najstarszego plemienia Titi-Kaka żyją 120 lat. Amerykanka Margaret Peech ze stanu Virginia, zapisana w księdze rekordów Guinnessa jako najstarsza Amerykanka, umarła w wieku 115 lat z powodu niewystarczającego odżywiania. Dokładniej, zmarła na skutek komplikacji po upadku.

Kto z Was powie jaka mogła być przyczyna jej śmierci? Tak jest – osteoporoza. Kobieta zmarła z powodu deficytu wapnia w organizmie. Nie miała problemów z układem krążenia, nie miała raka ani cukrzycy, ale po 3 tygodniach od upadku zmarła, ponieważ w jej organizmie brakowało wapnia. Jej córka powiedziała, że przed śmiercią Margaret Peech miała skłonność do słodyczy. Schorzenie to jest znane pod nazwą Pike. Będziemy o nim mówić później. Jeśli bardzo lubicie czekoladę i słodycze, to zazwyczaj oznacza, że w Waszym organizmie brakuje chromu i wanadu. W jednym z krajów trzeciego świata – Nigerii, wódz plemienia Bawe umarł w wieku 126 lat.

Na pogrzebie jedna z jego wielu żon chwaliła się, że mąż do końca swoich dni miał wszystkie swoje zęby, a świadczy to o tym, że i inne organy wypełniały swoje funkcje jak należy. Pewien mężczyzna z Syrii umarł w wieku 133 lat w lipcu 1992 roku. Wpisano go do księgi rekordów Guinnessa nie dlatego, że miał 133 lata (wielu dożywa tego wieku) i nie dlatego, że w wieku 80 lat ożenił się po raz czwarty, a dlatego, że po 80-ce został ojcem 9 dzieci. Łatwo policzyć, że każda ciąża trwa 9 miesięcy plus rok karmienia piersią i rok między każdym z dzieci. Tak więc wychodzi, że nasz bohater reproduktor został ojcem po ukończeniu 100 lat. Tak więc nie traćcie nadziei chłopaki!

                                                                                                                 Odcinek IV

Teraz trochę nauki. W listopadzie 1993 r. w Arizonie przeprowadzono interesujący eksperyment. Trzy pary spędziły 3 lata w izolacji, gdzie odżywiały się zdrowym jedzeniem własnej produkcji, oddychały czystym powietrzem i piły czystą wodę. Kiedy wyszli, zostali zbadani przez lekarzy gerontologów z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Los Angeles. Wszystkie dane, analizy krwi i inne ważne życiowo wskaźniki wprowadzono do uniwersyteckiego komputera, który zaprognozował, że jeśli będą oni dalej żyć w takich warunkach, to mogą dożyć 165 lat.

Wszystko to jeszcze raz dowodzi, że całkiem możliwe jest dożycie 120-140 lat. Średnia długość życia Amerykanów, to dzisiaj 75 lat, a długość życia magistra bądź lekarza – 58 lat. Jeśli więc chcecie wywalczyć 20 dodatkowych lat, nie idźcie na medycynę. Są dwie podstawowe rzeczy, które powinniście zrobić, żeby trafić do grupy ludzi długowiecznych.

Jeśli rzeczywiście chcecie dożyć100-140 lat, zapamiętajcie: Po pierwsze, trzeba unikać niebezpieczeństw, nie wchodzić na miny, czyli unikać bezsensownych niebezpieczeństw. Oczywiście, jeśli gracie w rosyjską ruletkę, palicie, pijecie, wbiegacie na środek drogi szybkiego ruchu w godzinach szczytu, to chyba nie dożyjecie 120 lat. Wszystko to brzmi zabawnie, ale tysiące ludzi umiera dlatego, że robią takie głupoty. Chcę, żebyście pomyśleli o tym.

Tam, gdzie to możliwe, powinniście siebie chronić. Innymi słowy, jeśli macie możliwość zapobiec chorobie, szczególnie nieuleczalnej, to powinniście koniecznie z tej możliwości skorzystać. Po drugie, powinniście robić tylko to co przynosi korzyść. Niezbędne jest dla Was 90 dodatków do pokarmu: 60 minerałów, 16 witamin, 12 podstawowych aminokwasów i białek zawierających proteiny oraz 3 podstawowe kwasy tłuszczowe. W sumie 90 dodatków do codziennej diety, ażeby uniknąć zachorowań spowodowanych ich brakiem.

                                                                                                                 Odcinek V

Dziś piszą o tym w gazetach, mówią w radiu i telewizji. Wszyscy o tym wiedzą, ponieważ interesują się zdrowiem, długowiecznością i suplementacją diety. Lekarze stale z nami o tym rozmawiają. Nie dlatego, że zmusza ich do tego zawód lekarza. Nie myślcie, że medycy proszą o to dziennikarzy. Taka informacja wpływa na większą sprzedawalność gazet. Mój ulubiony artykuł pojawił się w piśmie „Times” 6.04.92 r. Jeśli go nie czytaliście, to stanowczo zalecam wypożyczyć go z dowolnej szkolnej lub publicznej biblioteki, zrobić kilka odbitek i przykleić je na drzwiach, w łazience, na lodówce. Jest to wyczerpujący artykuł, w którym jest mowa o tym, że witaminy są w stanie pokonać raka, choroby układu krążenia oraz destrukcyjne oddziaływanie starzenia się.

Na 6-u pouczających stronach tego artykułu znajduje się tylko jedna negatywna myśl wypowiedziana przez lekarza, któremu autor artykułu zadaje pytanie: „Co pan myśli o witaminach i minerałach jako dodatkach do żywności?”. Oto co odpowiada doktor: „Pochłanianie witamin nie przynosi pożytku” – uważa Wiktor Hubin, profesor medycyny w nowojorskiej szkole medycznej Mautsinay. „Wszystkie witaminy, jako dodatki, powodują tylko, że nasz mocz jest droższy”.

Jeśli spróbować przetłumaczyć te słowa na język ogólnodostępny, to wychodzi, że oddajemy mocz dolarami. Jeśli zażywamy witaminy i minerały – po prostu na próżno tracimy na nie dolary. Właśnie To on chciał powiedzieć. Coś w tym jest, skoro to opublikowano. Ale oto co powinienem Wam powiedzieć po tym jak przeprowadziłem 17500 autopsji na 14501 osobnikach zwierząt z całego świata i na 3000 ludzi, i sam zawsze chciałem być zdrowy, bo mam dzieci, wnuki i prawnuki.

Uważam, że nie inwestując w siebie , w witaminy i minerały, inwestujecie w dobrobyt i polepszenie życia doktorów medycyny. Jestem przekonany, że to właśnie my pomagamy bogacić się lekarzom. W okresie między rokiem 1776 i II wojną światową rząd USA wydał około 8,5 milionów dolarów na ochronę zdrowia i badania naukowe z nią związane. Obecnie na ten cel przeznacza się 1,2 tryliona dolarów rocznie i to jeszcze jest za mało, a każdy chce, żeby służba zdrowia była bezpłatna. I powiem Wam, że jeśli będziemy stosować w hodowli zwierząt system medyczny typu ludzkiego, Wasze kotlety będą kosztowały 275 $ za 0,5 kg.

A jeśli skorzystacie z tego systemu rolnictwa, który my stosujemy w hodowli zwierząt, ubezpieczenie 5-osobowej rodziny będzie wynosić 10 $ na miesiąc. Tak więc wybierajcie. Uważam, że o ile my przyczyniamy się do wzbogacania się lekarzy przy pomocy ubezpieczenia i subsydiów państwowych, to oni też są nam coś winni. A winni są nam chociażby przesyłanie informacji o wynikach najnowszych badań medycznych. Czy ktoś z Was, siedzących tutaj, kiedykolwiek otrzymał podobną informację od swojego lekarza? Nie. Prawda, że to ciekawe? Ale ja mam dużo informacji, które moglibyście otrzymać. Chcę podzielić się nimi z Wami.

                                                                                                                 Odcinek VI

Po pierwsze – wrzody żołądka. Pewnie słyszeliście, że przyczyną wrzodów żołądka jest stres. Już 50 lat temu my weterynarze wiedzieliśmy, że wrzody u świń wywołują bakterie. Nie mogliśmy sobie pozwolić na drogą operację żołądka u świni, a jeśli byśmy mogli, to Wasz kotlet wieprzowy kosztowałby 275 $ za 0,5 kg. Dowiedzieliśmy się, że istnieje minerał o nazwie bizmut z pomocą którego mogliśmy zapobiec i wyleczyć wrzody żołądka u świń bez ingerencji chirurgicznej. Tak zrobiliśmy i leczenie kosztowało mniej więcej 5 $ na świnię. Leczenie przy pomocy bizmutu, innych minerałów oraz tetrakcykliny.

Narodowe instytuty zdrowia dopiero w lutym 1994 r. oznajmiły, że wrzody żołądka wywołują bakterie, a nie stres i że mogą być wyleczone. A przecież badacze medyczni zazwyczaj mówią: „…pokazuje pokrzepiające rezultaty, które mogą okazać się zbawienne…” . Obecnie instytuty te używają właśnie słowa „wyleczyć” bez aluzji. Mówią one: „… wyleczone metodą łączącą minerały bizmutu i tetracykliny”. Ci, którzy nie wiedzą co to takiego bizmut, niech pójdą do dowolnego sklepu spożywczego lub do apteki i kupią za 2 $ butelkę z zawartością o różowym kolorze. Nazywa się ona pepto bismol. A zatem 1 łyżeczka do herbaty na dzień i można wyleczyć wrzody.

Znowu macie wybór. Można wyleczyć się za 5 $ lub pozwolić, żeby Was pokroili. Decyzja należy do Was. Po drugie – jaka jest przyczyna śmiertelności wśród Amerykanów? Tak, to najstraszniejsza choroba, która nazywa się rak. We wrześniu 1993 r. w narodowym instytucie onkologii przy uczelni medycznej w Bostonie, po obserwacji chorych na raka, oświadczono, że wykryto dietę przeciwrakową. Badanie prowadzono w Chinach z tej przyczyny, że w chińskiej prowincji Hunan odnotowano najwięcej zachorowań na raka.

W ciągu 5 lat badaniom poddano 29 000 osób. Podawano im witaminy i minerały o dwa razy przekraczające normę zalecaną Amerykanom. Tak więc, jeśli zalecana dzienna norma witaminy C wynosiła 60 mg, to chorzy otrzymywali 120 mg. Paul Allen mówił, że jeśli chcecie zapobiec chorobie nowotworowej przy pomocy witaminy C, to powinniście zażywać jej 10 000 mg dziennie.

I oto rezultat: lekarze, którzy się z nim spierali, już są na tamtym świecie (Panie świeć nad ich duszą), a Paul Allen żyje i cieszy się dobrym zdrowiem. Ma 94 lata i pracuje po 14 godzin dziennie 7 dni w tygodniu. Mieszka na ranczo w Kaliforni i wykłada na uniwersytecie kalifornijskim w San Francisko.

Tylko Wy musicie dokonać wyboru, czy słuchać rad świętej pamięci lekarzy, czy trzymać się opinii Paula Allena. A zatem, całkowicie normalne jest zażywanie witaminy C i A w podwójnej dawce (nic złego się nie stanie) oraz cynk, ryboflawinę, molibden, itp. Jedna grupa jest szczególnie pożyteczna. W jej skład wchodzą trzy komponenty: witamina E, beta-karoten, selen. Te trzy komponenty trzeba przyjmować w podwójnej dziennej dawce. Jeśli będziecie mieli z tego tylko 0,5 % korzyści, to już dobrze.

W grupie pacjentów otrzymujących witaminę E, beta-karoten i selen przez 5 lat, śmiertelność we wszystkich rodzajach zachorowań obniżyła się o 9 %, to jest 10 na każdych 100 chorych skazanych na śmierć przeżyło. Chorzy na raka, skazani na śmierć, którzy zażywali te trzy komponenty, przeżyli w 13 przypadkach na 100. W prowincji Hunan, spośród chorych na raka żołądka i przełyku, pozostało przy życiu 21 % czyli 21 osób na 100. I o tym powinien powiedzieć Wam lekarz prowadzący. Jeśli nie chciał brać na siebie odpowiedzialności, to mógł chociaż poinformować, żebyście sami dokonali wyboru.

Oto dlaczego taki stosunek do pacjentów uważam po prostu za śmieszny. Z drugiej strony – to jeszcze jeden dowód na ich obojętność.

                                                                                                                 Odcinek VII

Następnie - zapalenie stawów. Od września 93 r. w szkole medycznej Harvarda i w szpitalu w Bostonie prowadzono leczenie kurzą proteiną chorych ze spuchniętymi, w wyniku zapalenia, stawami. Wybrano chorych, których stan nie poprawił się w wyniku leczenia medykamentami. Chorzy ci byli leczeni m. in. zastrzykami z aspiryny, prednisolonum, kortyzonu oraz rozlicznymi metodami fizjoterapii. Jedyne co pozostało, to ingerencja chirurgiczna polegająca na wymianie stawów.

Wtedy powiedziałem: „Posłuchajcie, ludzie ci tyle wycierpieli, że jeśli się zgodzą pocierpieć jeszcze 90 dni, zaledwie 3 miesiące, przeprowadzę mały eksperyment”. Zgłosiło się 29 chętnych do tego eksperymentu. Te 29 osób, w stosunku do których wyczerpano wszystkie możliwości medycyny, a poprawy i tak nie było, poddało się następującemu leczeniu: codziennie rano podawano im czubatą łyżeczkę rozdrobnionych chrząstek kurzych rozpuszczonych w soku pomarańczowym.

Według obserwacji w szkole medycznej w Harvardzie po 10 dniach wszystkie bólowe zapalenia i odczucia zniknęły, po 30 dniach mogli oni pozwolić sobie na co nieco, a po kolejnych 3 miesiącach funkcje stawów zostały całkowicie zrekonstruowane. A teraz Was rozśmieszę. Ma to związek z wypowiedzią lekarza, który prowadził badania w Harvardzie. Ogłosił on, że chrząstki kurze są lekarstwem, dlatego że jeśli coś pomaga wyleczyć chorobę, można to nazwać lekarstwem sprzedawanym na receptę.

Od razu widać, że jego mózg zaczyna gorączkowo podliczać „…300$ kapsułka, 25 pacjentów…”, itd. Ale jeśli nie ma się na to ochoty, można pójść do apteki i kupić noksidzhelon. Kobiety dobrze znają ten preparat. Stosują go w celu wzmocnienia paznokci i włosów. Podstawowym składnikiem są chrząstki krowie, które z kolei są dobrym środkiem wzmacniającym Wasze chrząstki i kości. Sporządzono go z wołowych chrząstek i więzadeł. Jeśli będziecie go stosować codziennie po 0,5 łyżeczki z sokiem pomarańczowym w stosunku 1 uncja na 100 funtów wagi z minerałami koloidowymi, to kiedy przyjdę następnym razem – wejdziecie na scenę i zaczniecie mnie całować i obejmować i zapomnicie o zapaleniu stawów.

                                                                                                                 Odcinek VIII

Kto z Was słyszał kiedyś o chorobie Alzheimera? Dzisiaj wszyscy o niej wiedzą, ale kiedy byłem małym chłopcem – choroba Alzheimera nie istniała. Teraz to jedna z najbardziej rozpowszechnionych chorób, która dotyka jednego na dwóch 70-latków. Dość przerażające dane. Jak zdiagnozować i wyleczyć chorobę Alzheimera w początkowym stadium u zwierząt? Wyobraźcie sobie jakie straty ponieśliby farmerzy jeśli maciora by nie pamiętała po co podeszła do koryta. Dlatego 50 lat temu zaczęto badać w hodowli zwierząt jak zapobiec i wyleczyć we wczesnym stadium chorobę Alzheimera.

Robiliśmy to przy pomocy dużych dawek witaminy E. Powinniście otrzymać pismo od Waszego doktora w lipcu 1992 roku, dlatego że poważna naukowo-badawcza szkoła uniwersytetu kalifornijskiego San-Diego w 1992 r. wystąpiła z oświadczeniem iż witamina E spowalnia utratę pamięci w chorobie Alzheimera. I w tym względzie pozostali oni w tyle za weterynarią o około 50 lat.

Może właśnie dlatego lepiej chodzić do weterynarza. Teraz powiedzcie mi, kogo z Was dotknęła taka nieprzyjemna dolegliwość, jak kamienie w nerkach. Widzę kilka rąk. Ok. Powiedzcie, z czego kazał Wam zrezygnować Wasz lekarz, jeśli chodzi o pożywienie? Z wapnia. Żadnych produktów mlecznych, żadnych produktów zawierających wapń. Istniało przekonanie, że „wapń w nerkach pojawia się z wapnia, zawartego w żywności”. W rzeczywistości kamienie w nerkach pochodzą z Waszych własnych kości.

Kiedy doznajecie deficytu wapnia, wtedy macie kamienie w nerkach. Tysiąc lat temu było wiadomo, że żeby zapobiec tworzeniu się kamieni w nerkach u zwierząt domowych, trzeba im dawać więcej wapnia, magnezu i boru. Ale byki, barany, bydło mleczne oraz owce maja taką anatomię, że kiedy zachorują na tę chorobę, to umierają. Kiedy u nas pojawią się kamienie w nerkach, to jest to taki ból, że pozostaje nam tylko żałować, że nie możemy umrzeć. Wiemy, że należy zapobiegać tej chorobie. Już w 1993 roku powinniście otrzymać od Waszego lekarza informację, że wapń obniża ryzyko tworzenia się kamieni w nerkach.

Zbadano ponad 40 000 pacjentów, których podzielono na 5 kategorii. W grupie otrzymującej największą ilość wapnia nikt nie miał kamieni w nerkach. Pamiętacie jak mówiłem Wam, że lekarze dożywają 58 lat, a my do 75. Tak więc grupa profesjonalistów mówiących Wam jak żyć i przekonujących, że nie powinniście używać soli, kofeiny, jeść margarynę zamiast masła, umiera w wieku 58 lat, podczas gdy ludzie w wieku 120-140 lat wkładają kawałek soli kamiennej do filiżanki herbaty, a piją jej po 40 filiżanek dziennie, czyli używają po 40 kawałków soli na dzień, przygotowują potrawy na maśle zamiast na oliwie – żyją do 120 lat. Komu uwierzycie? Temu, kto żyje 120 lat czy temu, kto dożywa 58 lat? Wybór należy do Was.

                                                                                                                 Odcinek IX

Tym nie mniej, niektórych z nich bardzo szanuję. Wśród nich jest dr Steward Cartred. Ma 38 lat i jest lekarzem rodzinnym. Zajmuje się problemami anewryzmu (tętniaka). Jest to rozrastanie się osłabionej tętnicy, spowodowane utratą elastyczności tkanki. W 1957 roku poznaliśmy przyczynę anewryzmu – niedobór miedzi w organizmie. Pracowaliśmy wtedy nad projektem, w ramach którego obserwowaliśmy 200 tysięcy indyczek. Dostawały one specjalną porcję z 90 substancjami odżywczymi.

W ciągu 13 pierwszych tygodni dokładnie połowa indyczek padła. Podczas sekcji 125 tys. indyczek okazało się, że przyczyną śmierci był tętniak. Po dwukrotnym zwiększeniu ilości miedzi w porcji żywnościowej, farmerzy wyhodowali 500 tysięcy indyczek i żadna z nich nie padła w wyniku anewryzmu. Eksperyment ten przeprowadzono również na myszach, kotach, psach, krowach, świniach i innych zwierzętach. Doszliśmy do wniosku, że właśnie deficyt miedzi jest przyczyną zachorowań.

Przedwczesna siwizna – to pierwsza oznaka, że w Waszym organizmie występuje niedobór miedzi. Przy tym skóra marszczy się, ponieważ osłabiona jest elastyczność tkanek, oczy są podkrążone, pojawiają się linie na twarzy i stajecie się podobni do suszonych śliwek. Poza tym pojawia się problem żylaków. Przyczyna – zaburzenie elastyczności tkanek. Wasze ciało staje się obwisłe na rękach, piersiach, brzuchu, policzkach. Wtedy idziecie do kosmetologa i decydujecie się na operację plastyczną.

A przecież o wiele taniej i bezpieczniej jest zażywać minerały koloidowe. A teraz zapoznam Was z innym lekarzem – Martinem Carterem, który zmarł w wieku 57 lat. Otrzymał tytuł lekarza na Harvardzie i stopień doktora medycyny w Yale. Na podstawie sekcji zwłok stwierdzono, że przyczyną śmierci był tętniak aorty. Taki był koniec lekarza ze szpitala uniwersyteckiego Rockefellera. Doktor ten zmarł z powodu niedoboru miedzi. Miał on również „tani” mocz.

A oto inny przykład. Dość znana adwokat z Detroit Elain Joyce Walter zmarła mając 44 lata. Chodziła ona do jednego z najmodniejszych klubów sportowych. Teraz wszystkie kobiety chcą mieć kości ze stali przy małych nakładach. Ona też zmarła z powodu anewryzmu. Sekcja zwłok wykazała symptomy paraliżu bądź wylewu krwi.

Przyczyną powyższego był również niedobór miedzi. Ona także miała „tani” mocz. Czy ktoś z Was słyszał o Stewardzie Burkerze? Napisał on 5 głośnych książek o zdrowiu, diecie oraz odżywianiu. Otrzymał stopień magistra medycyny na akademii medycznej w Bostonie – jednym z najbardziej uznawanych autorytetów medycznych . Jego książki zawierają diety odchudzające. Pisał on te książki dla dwudziestolatków i młodszych, a sam zmarł w wieku 40 lat.

                                                                                                                 Odcinek X

Czy chcielibyście podążać za przykładem i dietą tego człowieka? Zmarł w wieku 40 lat na skutek choroby mięśnia sercowego , której przyczyną jest niedobór selenu. Niektórzy farmerzy po prostu przychodzą do sklepu z karmą i kupują selen w zastrzykach bądź tabletkach dla swoich zwierząt, żeby zapobiec takim schorzeniom.

Doktor Steward Burker, który napisał 5 książek o odżywianiu, zmarł w wieku 40 lat z powodu deficytu selenu w swoich posiłkach. On również miał „tani” mocz.

Uwierzcie, że możecie zapobiec chorobom mięśnia sercowego za 10 centów dziennie i jeśli tego nie wiecie, to jesteście skończonymi głupcami. Nie mogę Was inaczej nazwać, jeżeli nie stosujecie selenu za 10 centów dziennie, żeby uratować własne życie. Możliwe, że wielu z Was zna tę kobietę. Nazywa się Gail Clark. W wieku 47 lat była głównym kardiologiem hrabstwa Saint Louis i domyślcie się dlaczego zmarła.

Otóż przyczyną jej śmierci był zawał. Na pewno nie raz widzieliście jak krowy, które wraz z mlekiem tracą dużą ilość wapnia, podbierają kamienie, kości, żują żwir czy gryzą listwy dachowe. Dobry farmer będzie uzupełniał ich racje żywnościowe minerałami. W przeciwnym razie mogą zjeść całą szopę.

Wśród ludzi często obserwuje się coś takiego. Powszechnie wiadomo, że kobiety ciężarne ciągle czegoś chcą. Szturchając męża w bok mówią: „Wstawaj, chcę loda z kiszonym ogórkiem”. Wynika to z tego, że rosnący płód zabiera z organizmu potrzebne mu minerały.

Drobna rada: popatrzcie na swoje ręce i twarz. Jeśli zobaczycie różowe plamy, to znaczy, że brakuje Wam selenu.

Zacznijcie stosować przez 6 miesięcy koloidalny roztwór selenu i wszystko zniknie. Po pół roku uda się Wam odwrócić ten proces. Plamy znikną nie tylko z zewnątrz, ale również z organów wewnętrznych: mózgu, serca, wątroby, nerek.

A kto z Was ma niski poziom cukru we krwi? Dobrze, mniej więcej 10%. Z pewnością widzieliście bardzo aktywne dzieci rzucające się na cukier. Niedobór chromu i wanadu prowadzi do niskiej zawartości cukru we krwi. Jeśli nie będziemy zwracać na to uwagi, to rozwinie się choroba, która nazywa się cukrzyca.

Niedobór ołowiu w organizmie przejawia się np. łysiną u mężczyzn. U wielu tutaj obecnych widoczny jest deficyt ołowiu. I jeśli go nie uzupełniać – może rozwinąć się głuchota.

Niedobór boru w organizmie. Kobiety powinny znać i szanować bor. Pomaga on zachować w kościach wapń, żeby uchronić Was przed osteoporozą. Bor pomaga w wytwarzaniu estrogenu, a u mężczyzn testosteronu. Z powodu deficytu boru Wy kobiety będziecie cierpieć w okresie menopauzy i odczuwać wszystkie nieprzyjemne dla tego okresu dolegliwości.

Mężczyznom z niedoborem testosteronu grozi impotencja. Pierwsza oznaka niedoboru cynku w organizmie, to utrata powonienia i smaku, kiedy nie podoba Wam się jedzenie przygotowane przez żonę i skarżycie się, że nie czujecie smaku. „Cały dzień spędziłam w kuchni, żeby przygotować smaczny obiad, a ty nawet go nie pochwalisz”. „Ciekawe, że przyszedłem do kuchni i niczego nie poczułem”. Jest to niedobór cynku.

Podczas eksperymentów na zwierzętach laboratoryjnych wyjaśniło się, że jest mniej więcej 7 minerałów, które mogą dwukrotnie przedłużyć życie. Pamiętacie jak mówiłem Wam, że niezbędne jest 90 elementów w żywności: 60 minerałów, 16 witamin, 12 aminokwasów i 3 kwasy tłuszczowe.

                                                                                                                 Odcinek XI

Mamy szczęście. Rośliny posiadają zdolność produkowania niezbędnych dla nas aminokwasów, witamin i kwasów tłuszczowych. Żeby otrzymać niezbędne 90 elementów, powinniście codziennie spożywać 15-20 komponentów roślinnych w prawidłowych proporcjach. Przeciętny Amerykanin uważa, że jeśli zjadł trochę ziemniaków w formie chipsów, to wykonał dzienną normę warzywną.

Trzeba podchodzić do tego racjonalnie. Tak więc, mimo że jest to teoretycznie możliwe, praktycznie mało kto otrzymuje wraz z pożywieniem potrzebną ilość witamin, aminokwasów i kwasów tłuszczowych. Dlatego, jeśli drogie jest Wam Wasze życie, tak jak dla mnie moje, moich dzieci i wnuków, powinniście sami zatroszczyć się, żeby zażywać odpowiednią ilość witamin, aminokwasów i kwasów tłuszczowych. Gwarantuję Wam, że jeśli tego nie zrobicie – nie dożyjecie do 120 lub 140 lat.

Inna historia - to minerały. Rośliny już nie zawierają minerałów w żadnej postaci. Nie ma ich w glebie i nie ma ich w roślinach. Przygotowaliśmy dla Was kopię dokumentu senatu USA, dokument 2.64 z drugiej sesji 74 Kongresu. Mowa jest w nim o tym, że gleby naszych ferm zostały całkowicie wyjałowione z minerałów. Dlatego w zebranych plonach, takich jak zboża, warzywa, owoce, orzechy, nie ma minerałów.

Ludzie spożywający te produkty automatycznie nabawiają się chorób związanych z ich deficytem. Jedynym sposobem, żeby temu zapobiec i wyleczyć się jest dodawanie ich do pożywienia. O tym mówi dokument podpisany przez Kongres USA w 1936 ! roku.

Czy dzisiaj sytuacja uległa poprawie? Nie, lepiej nie jest. Niestety, jest coraz gorzej. A przyczyną jest to, że farmerzy użyźniają glebę sodem, fosforem i potasem. Trzy komponenty w różnych zestawieniach i proporcjach. I nikt nie zmusi farmera, żeby dodał do gleby jeszcze 60 minerałów, dlatego że od nich nie zależy wielkość zbiorów.

Dlatego, kiedy za każdym razem zbieracie plony, rośliny wysysające z gleby minerały, tym samym pozbawiacie glebę tych samych minerałów. Jeśli wkładacie 3 minerały, a zabieracie 60, to sytuacja ta przypomina konto w banku, kiedy co miesiąc wpłacacie na nie 3 $, a wypłacacie 60 $.

Możecie sobie wyobrazić co stanie się z Waszymi czekami. Plajta. Mogę Wam powiedzieć, że moje i Wasze zdrowie też jest na krawędzi katastrofy, ponieważ w glebie nie ma więcej minerałów. Dlatego wszyscy razem i każdy z osobna ponosimy odpowiedzialność za swoje zdrowie i świadome, dodatkowe stosowanie minerałów.

                                                                                                               Odcinek XII

Często pytają mnie : „Co ludzie robili 1000 lat temu, kiedy nie mieli nawozów, a wśród nich byli tacy, którzy żyli wiele lat? I co pan myśli o Egipcjanach, Chińczykach, Hindusach?” Mieszkali oni w okolicy wielkich rzek: Nil, Ganges, Żółta rzeka w Chinach, które mniej więcej co roku wylewały i zalewały wszystko dookoła. Domyślcie się co się działo za każdym razem podczas powodzi. Woda znosiła ił i piasek z gór na obszary o wielkości tysiąca mil. Ludzie modlili się do wszystkich swoich bogów dziękując za powódź. My się modlimy, żeby jej nie było.

A powodzie wzbogacały glebę w osady, ił i minerały, tym samym wzbogacając plony zbóż. Król Filip, ojciec Aleksandra Wielkiego, ożenił się z 12-letnią dziewczynką, królową Egiptu Kleopatrą. Daleko jej było do Elizabeth Taylor z jej drogimi kosmetykami i ubiorem. Była ona chudą istotą o płaskich piersiach, nie bardzo seksowną. Dlaczego król ją poślubił? Otóż dlatego, że w jej posiadaniu znajdowały się najlepsze pola zbożowe.

Wszyscy wiedzieli, że lepszych zbóż niż w Egipcie nigdzie nie znajdą, a gigantyczna armia na czele z jego synem Aleksandrem Wielkim, miała zamiar podbić cały świat. Potrzebna była wyborna mąka dla żołnierzy, żeby mogli maszerować przez 20 godzin, bić się przez 6 godzin i zwyciężać. Jeśliby korzystali ze zbóż z pozbawionej minerałów gleby, to by nie wytrzymali 20 minut, a raczej zaczęli krzyczeć: „mamo, zabierz mnie stąd”. Wiedzieli, że Egipt, to najlepsze miejsce, gdzie można uzyskać najlepsze zboża.

Tam powodzie dostarczały glebie wyśmienitych minerałów i wszystkie kultury, które dały światu wielką sztukę oraz technologie, wywodzą się z tych miejsc. Posiadali oni wielki potencjał umysłowy właśnie dlatego, że żywność, którą jedli, była bogata w minerały. A teraz wezmę kilka minerałów, tylko parę, żebyście mieli pojęcie o czym mówię, a dotyczy to wszystkich minerałów, bez wyjątku.

Weźmy najbardziej popularny minerał – wapń. Wszyscy go znają. Deficyt wapnia jest przyczyną około 147 różnych schorzeń. Czasami mają one nazwę od nazwisk ludzi, np. porażenie Bella – kiedy jedna strona twarzy wykrzywia się. To nie jest paraliż. Jest to niedowład nerwu twarzowego. Stan ten jest spowodowany deficytem wapnia w organizmie.

Osteoporoza – schorzenie to zajmuje 10 miejsce pod względem śmiertelności wśród dorosłej ludności. Jest to choroba, która bardzo drogo kosztuje. Operacja wymiany szyjki uda lub stawu biodrowego kosztuje 35000 $, a jeśli, nie daj Boże, dwa biodra, to 70000 $. Dobrze, jeśli macie ubezpieczenie i nie musicie płacić. Jeśli dobrze pamiętacie, pani Kitz z Retford w stanie Wirginia, zmarła w wieku 115 lat w wyniku komplikacji po upadku.

U zwierząt, o ile mi wiadomo, osteoporoza występuje rzadko. Przykład: macie w stadzie 100 krów i w tym roku nie urodził się ani jeden cielak. Martwi to was, ponieważ trzeba płacić za karmę, weterynarza, pielęgnację pastwiska i fermy, nawozy, naprawę płotu, itd. Nie macie cielaka, żeby go sprzedać i za otrzymaną gotówkę pokryć bieżące wydatki.

Dzwonicie do weterynarza i mówicie: „Co się dzieje? Może trzeba pozbyć się tych krów?” Przychodzi weterynarz, bada krowy i mówi, że problem nie dotyczy waszych krów. Następnie bada byka i wydaje orzeczenie: „Problem jest jasny, byk ma osteoporozę, z jego stawami biodrowymi trudno obcować z krowami”. Ale, żeby zapobiec tej niebezpiecznej chorobie, trzeba dawać cielaczkowi wapń za 10 centów dziennie i on nigdy nie będzie miał osteoporozy.

W celu zapobiegania paradontozie i zapaleniu dziąseł dentyści radzą wam myć zęby po każdym posiłku i stosować nić dentystyczną. Jako weterynarz miałem styczność z setkami tysięcy zwierząt: myszy, szczurów, psów, owiec, świń, koni, lwów, tygrysów i niedźwiedzi.

Nie cierpią one na schorzenia dziąseł, nie stosują nici dentystycznej. Czasami maja nieświeży oddech, ale zdrowe dziąsła. Przyczyna tego, że w hodowli zwierząt nie spotykamy się ze schorzeniami dziąseł jest taka sama. Nie ma deficytu wapnia.

                                                                                                               Odcinek XIII

Następny problem, to zapalenie stawów. Pamiętacie, że już mówiliśmy o kurzych chrząstkach i żelatynie. 85% zachorowań na zapalenie stawów spowodowane jest osteoporozą stawów. Rozróżnia się zwykłe zapalenie stawów, chorobę zwyrodnieniową stawów, lumbago, reumatyzm i wszystko to jest następstwem zwapnienia stawów i kości.

Nadciśnienie tętnicze. Hipertonia, to podwyższenie ciśnienia. Lekarz przede wszystkim zaleci zmniejszenie ilości soli w waszej diecie. Wszyscy to wiedzą, bo wbijano nam to zawsze do głowy. Ale przypomnijmy sobie krowy. Pierwsze, co zrobi farmer, to doda do karmy kawałek soli.

Żaden farmer nie poradzi sobie finansowo, jeśli nie będzie dodawać soli do karmy bydlęcej. W przeciwnym razie rachunki od weterynarza doprowadzą go do szaleństwa lub śmierci. Również nam karze się wierzyć w to, że sól jest niepotrzebna i że ilość soli znajdująca się np. w chlebie lub sałatce jest wystarczająca. Nie wierzcie w to. Wyobraźcie sobie, że lekarz, który dożył do 58 roku życia, mówi wam: „nie jedzcie soli i masła”, a ci, co przeżyli 120 lat, jedli masło i sól. Spróbujcie dokonać wyboru.

Zebrałem grupę kontrolną 5000 ludzi z podwyższonym ciśnieniem krwi i zwiększyłem o dwa razy dzienne spożycie wapnia. Po 6 tygodniach przerwałem eksperyment, ponieważ u 65% z tej grupy ciśnienie krwi unormalizowało się tylko poprzez podwojenie spożycia wapnia. Kiedy ci pacjenci poszli do lekarza, powiedział on: „Ma pan normalne ciśnienie, co pan zażywał?” „Brałem udział w eksperymencie, zażywałem podwójną dawkę wapnia” – odpowiedział pacjent. Następny problem – skurcze. Budzicie się w nocy i nie możecie poruszyć nogą.

Wszyscy tego doświadczyliśmy. Zwykle to deficyt wapnia w organizmie. Dalej następuje zespół napięcia miesiączkowego, stan emocjonalno-fizyczny, który nazywamy histerektomią. W kalifornijskim instytucie San-Diego zaproponowano podwojenie dziennej normy wapnia i 85% emocjonalnych i fizycznych symptomów ustąpiło. I ostatnie – bóle w krzyżu. 85% Amerykanów cierpi na bóle w krzyżu niezależnie od tego czy pracują przy komputerze, rozładowują samochody ciężarowe czy kierują autobusami.

 

To ogromny problem. W rzeczywistości bóle w krzyżu, to zwapnienie kręgów, niezależnie od tego czy jest problem z kręgosłupem, czy nie. Jeśli dysk nie ma na czym się trzymać, kręgi robią się cieńsze, niszczeją, szczególnie przy deficycie miedzi.

                                                                                                               Odcinek XIV

Ostatnia sprawa, o której chcę z Wami porozmawiać, to cukrzyca.

Z tym problemem zetknął się każdy. Jest to trzecia w kolejności przyczyna śmierci dorosłej ludności USA. Prowadzi ona do powikłań takich jak ślepota, zakłócenia pracy nerek oraz różnego rodzaju chorób naczyniowo-sercowych. To z kolei jest pierwszą przyczyną śmiertelności wśród Amerykanów. Jeśli macie cukrzycę, długość Waszego życia skraca się. W 1957 roku doszliśmy do wniosku w weterynarii, że można zapobiec i wyleczyć cukrzycę przy pomocy minerałów.

Dane te zostały opublikowane w oficjalnym czasopiśmie naukowym, gdzie zostało powiedziane, że „cukrzycy można zapobiec i wyleczyć przy pomocy chromu i wanadu”.

Zgodnie z danymi uniwersytetu w Vancouver i British School of Medicine, tylko wanad jest w stanie zastąpić insulinę u dorosłych cukrzyków. Oczywiście nie jest to możliwe od razu. U wielu osób proces ten trwa 4-6 miesięcy. Jest to więc proces stopniowy, w trakcie którego należy przyjmować adekwatną ilość chromu i wanadu. Na własne oczy widziałem jak to działa na setki pacjentów.

Byłoby dobrze, jeśli udałoby mi się przekonać Was do stosowania minerałów nie licząc na to, że trafią one do organizmu wraz z produktami spożywczymi.

A tym bardziej nie zależąc od tego co jest zapakowane w pudełka, torebki, butelki. Istnieją trzy typy minerałów na które powinniście zwrócić szczególną uwagę.

1 typ – minerały metaliczne. Są to minerały zasadniczo wydobywane ze skał. Są one przyswajane tylko w 8-12%. Kiedy osiągniecie wiek 25-40 lat, ich przyswajalność spada do 3-5%. Bardzo niedobrze, jeśli stosujecie coś w rodzaju mleczanu wapnia ( w Rosji glukonian wapnia), będącym zwykłym minerałem metalicznym. Przypuśćmy, że jest to wapń-lacte w tabletkach po 1000 mg. Wielu ludzi zażywając po 2 tabletki dziennie mówi: „Doktorze, zażywałam bardzo dużo wapnia. Słuchałam audycji w radio o zapaleniu stawów i brałam 2000 mg wapnia na dzień. Ale to nie złagodziło mojej choroby, tylko jest gorzej”.

Pytam: „Jaki wapń stosowaliście?” Odpowiadają: „Calcium-lacte”. I na tym polega Wasz błąd, ponieważ tylko 250 mg z tej ilości jest wapniem metalicznym. Jeśli uwzględnić, że przyswajacie tylko 10%, pozostałe 750 mg – to laktoza (cukier mlekowy), a 10% z 250 mg stanowi 25 mg. Czyli jeśli łykacie 2 tabletki, otrzymujecie nie 2000 mg, a 50 mg . Wychodzi na to, że żeby otrzymać niezbędną ilość wapnia, musielibyście zażywać 90 takich tabletek dziennie po 30 w trakcie każdego posiłku. I nie zapominajcie o pozostałych 59-ciu minerałach. W latach 60-tych w rolnictwie zaczęto stosować Kleider-minerały. Minerały te reprezentują minerały metaliczne z aminokwasami, proteinami lub enzymami powlekającymi atom metaliczny. Taka forma minerałów zwiększa ich absorbcję o 40%. Właśnie dlatego przemysł spożywczy podchwycił ten pomysł.

                                                                                                                 Odcinek XV

Trzecia postać minerałów nazywa się minerały koloidalne.

Charakteryzują się one najwyższym wchłanianiem. A przecież właśnie absorpcja, wsysanie, interesuje nas najbardziej. Minerały koloidalne wchłaniają się w 98 %, a więc 2,5 razy bardziej niż Kleider-minerały i 10 razy bardziej, niż minerały metaliczne.

Minerały koloidalne występują tylko w postaci płynnej i w bardzo małych cząsteczkach, o 7000 razy mniejszych, niż czerwone ciałka krwi, erytrocyty.

Każda cząsteczka naładowana jest ujemnie, a powłoka jelita dodatnio, w zw. z czym powstaje pole magnetyczne, które koncentruje te minerały wokół ścianek jelita. Wszystko to razem wzięte daje 98 % przyswajalności. Rośliny odgrywają bardzo interesującą rolę w tworzeniu minerałów koloidalnych. W swoich tkankach przekształcają one minerały metaliczne w minerały koloidalne.

Stosując te rośliny gromadzimy je w swoim organizmie i korzystamy z nich. Ale ponieważ w naszej glebie nie ma minerałów metalicznych, nasze rośliny i plony nie mają w swoim składzie wystarczającej ilości minerałów.

Wszyscy ludzie długowieczni, żyjący do 120-140 lat, mają wiele wspólnego. Wszyscy oni mieszkają w wysokogórskich wsiach powyżej 8000 i 14000 stóp nad poziomem morza. Opady tam wynoszą poniżej 2 cali w roku, nie ma deszczu ani śniegu. Są to bardzo suche obszary. Jak myślicie, skąd otrzymują wodę do picia i irygacji? Z topnienia górskiego śniegu. Woda, która wypływa spod lodowców nie jest taka czysta i przeźroczysta jak z gejzerów. Jeśli napełnić nią szklankę, to jest ona żółtawo-biała bądź biało-niebieska. Zawiera od 60 do 72 minerałów.

Nad jeziorem Titicaca (lubię powtarzać tę nazwę) lub w Tybecie nazywają ją lodowym molochem. Oni tę wodę nie tylko piją, otrzymując 8-12% absorpcji minera